niedziela, 28 lutego 2010

Steyr 1500A/01

Się spiąłem i zrobiłem Steyra :)
Jeszcze przed przerabianiem autko spadło mi na podłogę i nie mogłem znaleźć przedniej szybki. Jednak nie poddałem się i dorobiłem ją w pozycji złożonej, w pokrowcu.
Pousuwałem też te nadlewki, do których miałem dostęp. Przestawiłem (pamiętajcie o tym!) środkową kanapę. Posiadacze małych żółtych rączek chyba mieli kiepską instrukcję, bo cała seria jest na opak ;)







Dla przypomnienia - wcześniej wyglądał tak :)

sobota, 27 lutego 2010

2cm Flak 38

Dziś pobawiłem się w przerabianie kolejnego gotowca - niemieckiego działka przeciwlotniczego z AmerComowskich "Wozów bojowych".
Do malowania kamuflażu użyłem techniki "gąbkowania" - wyszło zajebiście! Polecam taką zabawę w eksperymentowanie, można się do wielu rzeczy przekonać :)

2-centymetrowe działko przeciwlotnicze wz. 38 było automatyczną bronią przeznaczoną do zwalczania celów naziemnych i powietrznych.
Ten typ był następcą 2-centymetrowego działka wz. 30, które musiało zostać usprawnione z powodu zbyt małej szybkostrzelności.
Doprowadzanie pocisków do komory umożliwiał umieszczony po lewej stronie magazynek, który mieścił 20 pocisków. Oprócz tego działko było przystosowane do wystrzeliwania pocisków odłamkowych, zapalających i przeciwpancernych.
Otwarcie ognia następowało po naciśnięciu środkowego pedału. Działko mogło prowadzić ogień pojedynczy oraz ciągły.
Celowniczy miał do dyspozycji Flakvisier 38 [celownik] przeciwko celom powietrznym i naziemnym oraz lunetę 3 x 8 przeznaczoną wyłącznie do celów naziemnych.
W razie potrzeby do działka mogła zostać przymocowana osłona.
Działko posiadało także lawetę, która umożliwiała nakierowanie na cel. Laweta była przystosowana do transportu kolejowego, przy pomocy cieżarówki oraz specjalnej przyczepki wz. 51. Przyczepka mogła być ciągnięta przez ludzi, konie lub pojazdy mechaniczne.
2-cm działko było używane, zarówno jako broń stacjonarna jak i ruchoma, przez jednostki przeciwlotnicze wojsk lądowych, a także przez wiele innych rodzajów wojsk.
Zmodyfikowana wersja 2 cm Flak 38 została wprowadzona do jednostek strzelców górskich i spadochronowych jako 2 cm Gebirgsflak 38. W 1940 roku do użytku wprowadzono najsilniejszą i najbardziej efektywną wersję tej broni, 2 cm Flakvierling 38.
2 cm Flak 38 umieszczano na wagonach kolejowych, jak również montowano na podwoziu czołgu PzKpfWg IV.

Dane Techniczne
Ciężar z podwoziem: 750 kg
Ciężar w ustawieniu bojowym: 420 kg
Zakres obrotu: 360° w poziomie, od -20° do 90° w pionie
Szybkostrzelność: 480 strz./min (teoretyczna)
220 strz./min (praktyczna)
Prędkość początkowa PzGranate: 830 m/s
pocisku eksplodującego: 900 m/s
Maks. zasięg strzału: 4800 m
Maks. wysokość strzału: 3700 m
Zd. Reichweite: 10600 m
Przebijalność granatu przeciwpancernego
Grubość stali/Odległość/Kąt uderzenia: 23 mm/100 m/60°
Rok budowy: 1939-1944
Łączna produkcja: ok. 18000


Czas na fotki:





Flakstärke!

W najbliższym czasie planuję zabrać się za Steyra także w Dunkelgelbie z plamkami kamuflażu.

Od niedawna coraz częściej słucham punka. Wychwyciłem taką poznańską perełkę.

wtorek, 23 lutego 2010

Rodzinka w komplecie

Na razie ostatnia część serii "Sd. Kfz.".
Przeróbka mojego hanomaga na wersję transportową /1...


Oraz rodzinne foto :)

poniedziałek, 22 lutego 2010

Sd.Kfz. 250/3

Kolejny "żuczek", który opuścił moją fabrykę.
Tym razem wersja /3, usunąłem tylko kanistry i "wąsy".





niedziela, 21 lutego 2010

Sd.Kfz. 250/10

Teraz ja!
Moja wizja amercomowskiego transporterka.
Usunąłem: antenę ramową, antenkę, "wąsy", kanistry i kaem. Zaszpachlowałem co trzeba, dodałem PaKa, kalki oraz plandekę na burcie i voila.
Malowanie to oczywiście Panzergrau.



Przez prawie cały wczorajszy pracowity dzień wspierała mnie ekipa Dime'a :)

sobota, 20 lutego 2010

Małe święto



Trudno w to uwierzyć, ale piszę dla Was dokładnie od roku :)
Jak zwykle wypada podsumować (z grubsza) działania:
-rozwinąłem armie: radziecką i niemiecką, tak bym mógł prowadzić działania operacyjne
-podszkoliłem się znacznie (nawet bardzo!) w technikach modelarskich i malowaniu figurek
-prowadziłem (prawie) regularnie relacje z prac
-odwiedziliście mnie ponad 3000 razy z czego się bardzo cieszę!

Cele na kolejny rok? Rozwijać się i jeszcze raz rozwijać. Modelarsko, wargamingowo, ale nie tylko ;)
Jeśli chodzi o stronkę, to chciałbym zwiększyć częstotliwość i regularność wpisów.
Mam nadzieję, że nadal będziecie przeglądać moje dokonania :)

Pozdrawiam Marcin

niedziela, 14 lutego 2010

Odświeżony M24

Model Revella (ex Matchbox w skali 1/76) sklejony i pomalowany około dwóch lat temu.
Ubiegłej zimy przeszedł glaze'owanie, a obecnej otrzymał oldschoolowe przetarcia magicznym ołówkiem ;)
Pamiętam, że bardzo przyjemnie się go składało, chętnie przygarnę jeszcze jednego, ale to po skompletowaniu piechoty i podstawowych czołgów (Shermanów). Do czasu przybycia posiłków w postaci M4, będzie to moja jedyna siła pancerna "hamburgerów".




wtorek, 9 lutego 2010

Red Jeep

W wekkend dokończyłem zalegającego (podobnie jak Panzer) od czerwca w szufladzie Jeepa. Malowanie (ciemny kolor) sugerowane grą "Blitzkrieg", czyli identyczne jak inne moje pojazdy radzieckie.
Ot taki sobie mile sklejalny maluszek z Academy, dostałem go za friko :)
Od siebie dodałem szybkę z plexi oraz czerwoną flagę na masce.









poniedziałek, 8 lutego 2010

Moja pierwsza gra w systemie O:WW2

Wczoraj pod wieczór nie wytrzymałem i rozegrałem sam ze sobą mini-bitwę. Chciałem zobaczyć jak w praktyce wyglądają potyczki z modyfikatorami i zastosowaniem kart.

Walczące strony to Strzelcy Radzieccy oraz Volksgrenadierzy.
Na szybko rozstawiłem parę kartoników, wrak samolotu oraz tory kolejowe.
Dobrane jednostki niestety nie były zbyt równe:
-Ruscy (czerwoni) to 2 squady strzelców, HQ i Maxim
-Niemcy (zaznaczeni na szaro) to 2 wzmocnione drużyny volksgrenadierów i HQ



1. Tura
Przemieszczanie oddziałów (strzałki), padły pierwsze strzały czterech sołdatów z (1S) ostrzelało strzelca MG42 z (2S) - trafił jeden nie zadając mu żadnych obrażeń.

2. Tura
Ta sama drużyna szturmowała znów oddział z MG42, który zmniejszył się o dwie osoby. Tymczasem z lewej flanki wdarli się uzbrojeni w MP40 i StG44 Niemcy (1S). Dzięki seriom z trzech Sturmgewehrów 5 czerwonoarmistów padło, reszta nie zdała dwóch testów morale i spanikowała.
Maxim dobrze spełniał swoją rolę i szachował przejście przez środek planszy.

3. Tura
Oddziałem (2S) wykonałem ruch za osłonę, okazało się to wielkim błędem. Ci sami Volksgrenadierzy urządzili szturm, którego nie przeżyło 2 ruskich, na dodatek drużyna (2S) zagrała zasadzkę, co pozbawiło życia kolejnych 3 towarzyszy. Test morale nie zdany.

4. Tura
W tej turze zaszarżowałem Maximem HQ niemieckie (2 trupy) mimo charakterystyki baptism of fire i wyrzuceniu treningu 6+ dowództwo utrzymało się na nogach, szansę dostała (2S) (drużyna K98), jednak jej nie wykorzystała, żadna kulka nie weszła w karabin maszynowy. Kolejny sukces odniósł team z karabinami szturmowymi - dosłownie zmiótł z powierzchni ziemi HQ z Komissarem.

5. Tura
Znów pierwszy odezwał się CKM kładąc trzech niemców z Karami98 którzy spanikowali. Na początku tej tury odzyskałem także panowanie nad jedną drużyną radziecką. Dowódca szkopów wykorzystał fakt strzelania Maxima i pobiegł wraz ze swoją osłoną w jego stronę.

6. Tura
Odzyskałem panowanie nad drugą drużyną rusków oraz oddziałem K98.
Dobre karty i inicjatywa Volksów w tej części rozgrywki pozwoliły postawić "kropkę nad i", najpierw szturm na MG, z którego został jego spanikowany strzelec, a potem szturm automatami na postrzępioną (1S) zakończyły rozgrywkę.




Podsumowanie:
System bardzo mi się spodobał, a grałem bardzo małymi siłami - czyli jeszcze wszystko przede mną.
Oczywiście batalia z żywym przeciwnikiem jest o wiele ciekawsza, no ale cóż.
Karty świetnie spełniają swoje zadanie, prawdopodobnie gdyby strona radziecka miała np. w danej turze ruch lub szturm nie straciłbym HQ ani jednego z teamów.

Specjalne podziękowania należą się Maćkowi (Xardasowi), któremu chciało się przez dobre 3h wyjaśniać mi różne pierdoły związane z mechaniką ;)

sobota, 6 lutego 2010

Andreas van der Olsen powraca! - Panzer IV Ausf. J Fujimi

Ponad pół roku roboty, z czego prawie pół leżenia w szufladzie, tak najkrócej można opisać powstawanie tego modelu ;)
Jego historia jest bardziej kręta niż górskie drogi. Początkowo miał być zrobiony na forumowy konkurs, malowanie dunkelgelb + schokoladenbraun, z numerkiem 11, kukającymi z włazów pancerniakami i ekranami siatkowymi.
I co z tego zostało? Raczej kto, Andreas van der Olsen - mój figurkowy weteran - tym razem już na dobre zagrzeje siedzenie, jako dowódca Panzera :)
Wóz wyszedł zupełnie innych niż zakładałem. Samo wykonanie (czytaj: malowanie ) np. porównując go z Jagdpanzerem pozostawia wiele do życzenia , na swoją obronę mogę napisać, że malowałem go w wakacje, dziś tylko machnąłem plamki Olivgrunem.
Co do samego modelu Fujimi: nie miałem jakichś większych problemów, prawie nie użyłem szpachli. Pierwsza klasa to jednak nie jest. IMO największym błędem jest brak ryflowanej blachy na błotnikach i gumigąski.
Generalnie jeszcze dzisiaj rano byłem pewien, że produkty tej firmy będę omijał szerokim łukiem, teraz kiedy patrzę na efekt końcowy, jestem w stanie zmienić swoje zdanie o 180°.
Układ kamuflażu i oznaczenia zupełnie S-F, nie wzorowałem się na żadnych zdjęciach czy rysunkach (no dobra, spodobały mi się kolorki na Stugu i Jagdpanzerze Mefista :) ) krzyże na wieży to kalki Dragona, reszta - pudłowe Fujimiksy.
"Czwóreczkę" wykonałem w barwach 2. Panzerdivision.








Zbliżenia N' Detale











Przy okazji przekonałem się do trójbarwnych kamuflaży :)

A teraz nuta, która mnie korci od tygodnia.